poniedziałek, 4 listopada 2019

Zapora Hoovera, czyli betonowy, amerykański cud

Jest taka komedia romantyczna z Selmą Hajek "Poślubić czy polubić ." 
Uwaga zdradzam zakończenie, na końcu główna bohaterka rodzi dziecko na Zaporze Hoovera i bierze ślub w Wielkim Kanione, w tle leci piosenka Presleya.
Bardzo przyjemny filmik na poprawę nastroju i zawierający dodatkowo w sobie wszystkie elementy naszej wycieczki.

W tym filmie na Zaporze Hoovera, jest zaznaczona gruba linia granica pomiędzy Nevadą a Arizoną, w rzeczywistości czegoś takiego nie ma, (a szkoda, bo fajnie to wyglądało).
Nie wiem czy była i zmienili koncepcję, czy stworzyli ją tylko na potrzeby filmu.

Podczas naszej, całodniowej wycieczki mieliśmy możliwość przejechanie przez tamę i podziwianie tej olbrzymiej konstrukcji. Bez dwóch zdań jest imponująca, aczkolwiek przyznam się szczerze, że tamy nie robią na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. 
Doceniam wkład pracy, korzyści i spektakularne widoki, ale się nie wzruszam.
Dla porównania widziałam tamę w Asuanie i zdecydowanie bardziej niż tworem ludzkich rąk byłam wtedy zainteresowana Nilem.

Wracając do Zapory Hoovera, przegonili nas jak psy, dając tylko chwilę na zrobienie zdjęcia i popędziliśmy dalej.
Największym absurdem był fakt, że zamiast nas pogonić uczciwie po dwóch stanach, zapakowali wszystkich do autokaru i puścili film dydaktyczny, żebyśmy sobie zobaczyli jak wygląda Tama Hoovera, na zewnątrz i od środka.
Ja osobiście wolałam wyglądać przez okno i chłonąć widoki w bardziej bezpośredni sposób.
Drugim momentem, który był podobnie absurdalny była kontrola. 
Kazali nam siedzieć cicho i nie robić gwałtownych ruchów. Do autokaru wszedł policjant, przeszedł go do końca i wyszedł. Gratulacje za czujność, można było przemycić rakietę.

Następnego dnia w ramach, tak zwanych dodatkowych szaleństw, wypożyczyliśmy samochód, (dla zainteresowanych podaję model, Ford mustang, kabriolet). 
Oczywiście jeździliśmy cały czas z otwartym dachem jak psy i pojechaliśmy między innymi jeszcze raz zobaczyć, tym razem na spokojnie, to cudo amerykańskiej inżynierii.

I tutaj znowu natrafiliśmy na kontrolę, pan zapytał nas, czy mamy broń. 
Co można odpowiedzieć na takie pytanie ? 
Oczywiście prawdę, jak jest się uczciwym człowiekiem, a jak się jest bandziorem, to co daje taka konwersacja ?
Gdybyśmy byli terrorystami, to też uwierzyliby na słowo, nie zajrzeli nawet do bagażnika.
Przed nami za to jechała zakurzona furgonetka, oblepiona nalepkami w stylu "mam broń i uwielbiam jej używać kiedy tylko mogę i nie mogę".
Myślałam, że to żart, nie był, małżeństwo w średnim wieku legalnie sobie wiozło strzelbę jak na bizony, widziałam na własne oczy.

Ochłonęliśmy i bez przewodników, na luzie poszliśmy sobie do Arizony, wróciliśmy do Nevady, ponapawaliśmy się widokami rzeki z dwóch stron i zrobiliśmy wreszcie na spokojnie parę zdjęć.
Tama Hoovera jest uważana za dumę narodową i słusznie, jej budowa była olbrzymim i bardzo niebezpiecznym przedsięwzięciem.
Byłam, widziałam, ale mi raczej w duszy śpiewa pustynia z tymi, groźnymi górami, ale zapalonym inżynierom i pasjonatom tematu polecam.











2 komentarze:

  1. Widziałam świetny filmik z cyklu Megastructures o zaporze; zastosowali w niej bardzo nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne i technologiczne i.... została ukończona grubo przed terminem i o wiele niższym kosztem niż zakładano. O takich rezultatach można sobie pomarzyć w chwili obecnej; natomiast patrząc się na zdjęcia Lake Mead, jest przerażajace jak bardzo opada poziom wody w jeziorze (susza?!?) . Piękna wycieczka....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też oczekiwałam wyższego poziomu wody, ale chyba wszystko w porządku.🤓🤓🤓

    OdpowiedzUsuń