wtorek, 26 lutego 2019

Uwodzicielskie Wąsiki, czyli rozrywek remontowych nieuchronny ciąg dalszy

Smętne Gacie dotrzymał słowa, widocznie trauma przegrzania była tak wielka, że zadziałał z prędkością światła, wywierając nacisk, (najwyraźniej bardzo skuteczny), na Plenipotenta.


Następnego dnia w naszym domu pojawił się specjalista od klimatyzacji, ochrzczony przeze mnie Uwodzicielskie Wąsiki, imienia jaki nadali mu rodzice nie udało mi się poznać.

Facio wykazał się bardzo dobrym angielskim, urokiem osobistym i co najważniejsze poczuciem humoru. Całość była okraszona wąsikami zbliżonymi do tych noszonych przez carskich oficerów, (bez podkręcenia). 


Uwodzicielskie Wąsiki, przeleciał przez cały dom kilkakrotnie, a ja moglam tylko pogratulować sobie w duchu, że jeszcze nie umyłam podłóg po Podgolonymi Pączusiu.

Na początku wyglądał bardzo energetycznie, ale w miarę upływu czasu, zaczął się upodabniać do naszych świnek, (zaciekawiony wytrzeszcz, wąsiki w pakiecie).
Wąsy, które podczas mówienia były w ciągłym ruchu, a nie przestawał wydawać rożnych odgłosów, żyły własnym życiem, można powiedzieć, że uwodziły bez udziału właściciela. 


Otrząsnęłam się z oszołomienia zarostem i zaczęłam słuchać technicznych mądrości. Wyjątkowo małżonek był obecny i mógł całym sobą doświadczyć gamy uczuć, jakie są w stanie wyzwolić ekipy remontowe.
Pewnie teraz zacznie nocować w biurze, przynajmniej dopóki nie skończą prac budowlanych.


Uwodzicielskie Wąsiki chodził i prawie płakał, w końcu zarządał bezpośredniego kontaktu z Plenipotentem. 

Z prawdziwą przyjemnością oddałam mu telefon, żeby ściągnął Plenipotenta na plac boju w języku ojczystym i z latynoskim ogniem w głosie.


Plenipotent przybył spóźniony tylko o godzinę, zdążyliśmy z mężem i z Wąsikami wypić kawę i obgadać wszystkie aspekty klimatyzacji i porozumienia międzynarodowego.

Uwodzicielskie Wąsiki wykazał zainteresowanie językiem polskim, ze względu na rozrastającą się według niego niezwykle dynamicznie polską wspólnotę fachowców wszelkiego asortymentu.
Najwyraźniej woli się zakumplować niż rywalizować.


Wreszcie do naszej kuchni wparował Plenipotent i jego wielkie ego, chwilę zajęło mu przepchnięcie się z nim przez drzwi i rozpoczął obchód z Uwodzicielskimi Wąsikami, który nadawał jak wściekły po hiszpańsku, angielsku, dodatkowo wykonując zamaszyste gesty, niestety w dzikim zapamiętaniu ani razu nie trafił Plenipotenta w ucho.


W międzyczasie dostaliśmy emaila od właściciela domu, obecnie przebywającego na drugim końcu świata, że podobno mamy kłopoty z klimatyzacją.

Przez chwilę myślałam, że jednak demencja mnie dopadła i starość zakradła się perfidnie od tylu, bo dałabym się pokroić, że informowaliśmy właściciela o problemach chłodząco-grzewczych kilka razy.

W międzyczasie panowie wrócili z obchodu, Plenipotent mocno spacyfikowany, zapytał mnie dlaczego wcześniej nic mu nie mówiłam na ten temat, bo przecież on od tego jest żeby rozwiązywać właśnie takie paląco-mrożące problemy.
On i jego ego usiłowali mnie przekonać, że zasadniczym problemem nie jest źle działająca klimatyzacja tylko ja.


I to był ten moment, kiedy sekundy dzieliły Plenipotenta od wybuchu słowiańskiego temperamentu. Nie zliczę ile razy dzwoniłam do gnojka w tej sprawie i albo się wykręcał, albo po prostu nie odbierał.

Widocznie w moich oczach odbiło się dość dokładne wyobrażenie co zaraz mogę  zrobić z Plenipotentem. Wszystkie scenariusze kończyły się wizją Plenipotenta w pozycji embrionalnej, bez nadziei na potomstwo.

Uwodzicielskie Wąsiki zareagował błyskawicznie, uspokoił mnie, że wszystko naprawi tylko właściciel musi wyrazić zgodę. Obecnie czekamy na zgodę, ale raczej udzieli, bo Plenipotent i Uwodzicielskie Wąsiki ewidentnie chcą sobie co nieco dorobić na boku.
Taaaak, już całkiem nieźle się orientuję w tych układach.

I teraz prawdopodobnie znowu zawita mi do domu ekipa gości, dewastujących dla odmiany wszystkie przewody wentylacyjne. 
I potem należy się już tylko modlić, że będzie grzało to co ma grzać, a nie odwrotnie.

Biorąc przewidywaną przyszłość pod uwagę chyba muszę sobie nadać jakieś, słodkie, odpowiednie do sytuacji, indiańskie imię.
Waham się między Wściekłą Smoczycą, a Kastrującą Furią.

2 komentarze:

  1. A pamiętasz jak Wojtus mówił, że Wasza klima jest skopana (nawet mówił co to może być)?

    OdpowiedzUsuń