wtorek, 7 sierpnia 2018

Barbados, czyli krótki przewodnik, co robić, żeby nic nie zbroić



Barbados jest jedną z kilku wysp karaibskich, na które można się bezpiecznie wybrać w sierpniu. Pobyt na większości z nich w tym czasie grozi zwianiem prosto do Oceanu z powodu szalejących regularnie huraganów. 
Dlatego też nasz wybór padł właśnie na to karaibskie cudo.


Po ogarnięciu spraw logistycznych (hotel, przelot, wizja bankructwa itd), dostaliśmy emaila, który totalnie mnie rozłożył na łopatki. 

Otrzymałam mianowicie wiadomość zatytułowaną: „Osiem rzeczy, których nie wolno robić na pięknej wyspie Barbados”. 
Treść mnie zaintrygowała, dlatego cytuję wiernie:

1. Nie wolno przeszkadzać żółwikom w zalotach, ani tym bardziej w wiciu gniazd. 

Co prawda nie wiem czy żółwie wiją gniazda, pewnie się raczej okopują. W każdym razie należy je zostawić w spokoju, co z całą, należną powagą zamierzam zrobić, ale byłoby rewelacyjnie je zobaczyć, ewentualnie pozanosić wyklute maluchy do wody. Nie wiem tylko czy załapiemy się na odpowiednia porę.

2. Nie wolno latać, pływać ani opalać się na golasa lub topless.

Przeżyję, nie ma co straszyć niewinnych turystów, w końcu przylecieli się relaksować !

3. Nie wolno palić marihuany.

Luzik, nawet bez dodatkowych substancji odurzających liczę na piękne widoki !

4. Nie wolno palić ognisk na plaży.

Prawdopodobnie ma to jakiś związek z marihuaną.

5. Nie wolno jeździć prawą stroną drogi tylko lewą.

Zamierzam spacerować, ewentualnie dać się wozić, niech się martwi mężuś.

6. Trzeba z dużą dawką rozsądku pić rum z Barbadosu, bo daje niezłego kopa i jest wysoko procentowy.


Usilnie widzę tu ścisły związek z tymi ogniskami na plaży i szalonymi imprezami. 

Myślę, że rodzin z dziećmi raczej nie zapraszają, („gdzie się podziały tamte prywatki?”).


7. Nie wolno nosić kamuflażu.

I tu przyznam lekko się zadumałam, bo czy to znaczy, że można być upolowanym w dżungli przez przypadek ? Mam wielką nadzieję, że nie. 
Podobno chodzi o to, żeby nie mylić turystów z przedstawicielami organów ścigania. 
Ciekawe czy na Barbadosie policja ściga przestępców w kostiumach kąpielowych w kolorze moro.

8. Nie dotykać, nie zbliżać się, wręcz nie myśleć o owocach Manchineels.

I to jest naprawdę jedyne, poważne ostrzeżenie, bo te owoce nazywane romantycznie  „plażowymi jabłkami”, co jeszcze można przełknąć, posiadają też inne nazwy jak „trująca guava” lub „drzewo śmierci” i te już kompletnie nie nastrajają do konsumpcji, no chyba, że ktoś chce zostać na tej urokliwej wyspie na zawsze.





1 komentarz:

  1. Bawcie się dobrze! I smarujcie się bo słońce tam praży, że ho ho!

    OdpowiedzUsuń